Ponura pogoda w Północnej Nowej Zelandii naturalnie zaprasza do zmiany lokalizacji, czyli na cześć południową. W Queenstown samolot wylądował przed południem, a przywitanie było całkiem piękne – słońce, ciepło, piękne góry i jeziora! Po deszczu ani śladu. Wlot do Queenstown jest ciekawy sam w sobie – wlatuje się jakby kanałem międzygórskim. A przed tym jeszcze widoki z góry – szczyty, chmury, jeziora. Pięknie. To prawdziwe środziemie (Władca Pierścieni kłania się po raz kolejny).
Z Queenstown do Glonorchy prowadzi jedna droga przez góry. Dla widoków warto było – szczyty śnieżne i szczyty zielone królujące nad taflą jeziora to piękne zjawisko ❤️ Można właśnie dla niego jeździć tam i z powrotem.
Po tej rundce nadszedł czas na przejazd w kierunku #Wanaka. Kolejna miejscowość leżąca pomiędzy górami, a żeby się do niej dostać trzeba przejechać serpentyny górską. Wyprawa nie dla każdego kierowcy 😅
Po drodze zaliczone miasteczko #Arrowtown, w którym sto lat temu znajdowała się kopalnia złota. Dziś chodziłam po okolicy i szukałam świecących bryłek, ale nic z tego… wszystko wydobyte dawno temu przez ściągających tutaj przyjezdnych zza granicy, np. z Chin.
Zamiast szczęścia ze złotem, udało mi się zaistnieć na znaczku pocztowym jednocentowym. Tez sukces 😂